Przejdź do głównej treści Przejdź do wyszukiwarki

Kochał pole i rolnictwo

Utworzono dnia 25.07.2023
Czcionka:

Kochał pole i rolnictwo

 

O Lasowiakach wychowanych w religii katolickiej mawiano, że mają trzy matki. Jedną, która ich urodziła i wychowała. Drugą, opiekunkę w Niebie. I trzecią, ziemię żywicielkę. Rozumianą jako rolę przez siebie uprawianą. Kochali ją i szanowali. Doglądali niemal codziennie. Obrabiali w pocie czoła.  Cieszyli się, gdy orali, siali, sadzili, pielęgnowali. Bronili przed wrogami. Potem szczęśliwi zbierali plony i mieli co jeść.

Pisząc te słowa świadomie używamy czasu przeszłego, bowiem w czasie teraźniejszym potomkowie Lasowiaków jedzenie kupują w sklepach. Coraz większa ilość ról porzuconych przez właścicieli zarasta krzakami, chaszczami i chwastami. Na naszych oczach umierają ostatni tradycyjni rolnicy – gospodarze. Nadchodzą czasy nowoczesnych farmerów, czyli przedsiębiorców rolnych. Jednym z takich lasowiackich rolników, który całym sercem kochał rolę i rolnictwo był znany mieszkańcom gminy Raniżów – Stanisław Smolak. Zwany często „Smolak Prezes” lub „Prezesik”.

 

Dobry gospodarz

 

Stanisław Smolak urodził się w Zielonce 23 września 1928 r. Był synem Wojciecha, który jako żołnierz armii austriackiej walczył na pierwszej wojnie światowej. Pod koniec dostał się do niewoli włoskiej. Udało mu się przeżyć wielki głód i pobyt na zalanych polach ryżowych. Stamtąd trafił do Armii Hallera we Francji. Po przetransportowaniu do Polski walczył dzielnie na wojnie bolszewickiej. Tą wojnę również przeżył, powrócił do Zielonki i gospodarzył. Ożenił się z Katarzyną Wilk, z którą miał trzech synów i trzy córki. Syn Stanisław już od najmłodszych lat wyróżniał się zamiłowaniem do rolnictwa. Nie miał łatwego życia. Podobnie jak inni cierpiał powszechną przedwojenną biedę. W okresie drugiej wojny światowej kilkakrotnie uniknął śmierci z rąk niemieckich okupantów. Później, w okresie służby wojskowej był aresztowany i brutalnie przesłuchiwany przez funkcjonariuszy stalinowskiej Informacji Wojskowej. Jako oskarżonemu o „szerzenie wśród żołnierzy propagandy przeciw ustrojowi komunistycznemu” udało się uniknąć więzienia.

W 1955 r. ożenił się w Mazurach z ładną i dość bogatą panną Józefą Dec, córką „Wojtka Krzychowego”. Znanego działacza samorządowego i spółdzielczego. Po ślubie zamieszkał u teściów. Z czasem wraz z żoną przejął ponad 10 ha gospodarstwo rolne i udowodnił, że jest dobrym gospodarzem. Pracowitym, oszczędnym, operatywnym i nowoczesnym. W tamtych trudnych czasach potrafił zbudować nową murowaną stajnię, okazały chlewek oraz dom. Zakupił ciągnik i najpotrzebniejsze maszyny rolnicze. W stajni chował około pięciu krów, w chlewku od kilku do kilkunastu tuczników. Gospodarstwo Smolaków kwitło i owocowało.

W małżeństwie Stanisława i Józefy urodziło się dwóch synów: Kazimierz (1956), mgr inż. chemik, do niedawna kierownik wydziału syntez w fabryce leków „Polfa Rzeszów” oraz Marek (1959), mgr inż. rolnik, który dał się poznać jako świetny długoletni prezes Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Raniżowie [czytaj: B. Popek, Odszedł prezes Smolak, w: Przegląd Kolbuszowski, r. 2020, nr 325, październik, s. 7].

 

Prezes Kółka Rolniczego

 

W 1957 roku, na fali odwilży po reżimie stalinowskim, dawni działacze mazurscy na czele z radnym Janem Zimnym postanowili reaktywować we wsi, a właściwie to założyć od nowa Kółko Rolnicze. Na początku działalność nie szła zbyt dobrze. Przełom nastąpił, gdy na prezesa zarządu wybrali młodego, energicznego, zamiłowanego w nowoczesnym rolnictwie – Stanisława Smolaka. Wybór okazał się bardzo dobry. Po okresie upartych starań, około 1964 r. udało mu się zakupić pierwszy ciągnik rolniczy. Był to polski „Ursus” C-328. Lekki traktor, znakomicie funkcjonujący w małych gospodarstwach rolnych. Następnie dokupiono do niego przyczepę, pług, kultywator, brony. Potem kosiarkę listwową do trawy, grabiarkę do siana, kosiarkę snopowiązałkę do zboża oraz siewnik. Chętnych na usługi nie brakowało. Na pierwszego traktorzystę zatrudniono Jana Olszowego („Spod Zlewni Mleka”). Dzięki dobremu zarządzaniu i operatywności prezesa osiągano spore zyski, które decyzją udziałowców przeznaczano na zakup kolejnych ciągników „Ursus” C-330 oraz potrzebnych maszyn. Zapamiętanymi do dziś traktorzystami byli m.in. Tadeusz Boguń, Michał Beskur, Roman Kołodziej, Tadeusz Krawiec.

Czasy rozkwitu i świetności Kółka Rolniczego w Mazurach, kierowanego przez prezesa Smolaka, przypadały na lata 60 i 70-te XX w. Był to okres dużych przemian cywilizacyjnych. Powstawały drogi utwardzone, budynki murowane zaczęły wypierać drewniane, rozwijała się mechanizacja rolnictwa. Jednak gospodarstw indywidualnych nie było stać na zakup własnych ciągników. Usługi Kółka Rolniczego dla wielu gospodarzy były wielkim dobrodziejstwem. Zwłaszcza dla tych, którzy obrabiali większą ilość pola, lub nie cieszyli się dobrym zdrowiem, tam gdzie zaczęło brakować rąk do pracy, w tym u samotnych gospodyń. Należy zaznaczyć, że w tamtym czasie wszystkie pola były obrabiane. W każdej zagrodzie chowane były konie, krowy, świnie i kury. W okresie sianokosów po kosiarkę, czy snopowiązałkę podczas żniw ustawiały się długie kolejki. Podobnie było w przypadku młocarni zboża w okresie omłotów. Dużym powodzeniem cieszyła się suszarnia i międlarnia lnu, wtedy masowo uprawianego.

Były to czasy kiedy rolnictwo w Mazurach kwitło. Pola były pełne pracujących ludzi, koni oraz pasących się krów. Każdy kawałek ziemi był uprawiany i wydawał plony. W każdym gospodarstwie, w jednym czasie, odbywały się intensywne prace, jak sianokosy, żniwa, omłoty, wykopki, itp. Ruchliwe, pośpieszne, głośne. Ówcześni rolnicy nie wyobrażali sobie utrzymania swych „gospodarek” bez maszyn Kółka Rolniczego. Stach Smolak cieszył się we wsi wielkim uznaniem. Dlatego był wybierany na prezesa w kolejnych kadencjach. Nie miał jednak łatwego życia. Trudno mu było czasem zapanować nad traktorzystami, czy mechanikami naprawiającymi często psujące się maszyny. A najtrudniej, dogodzić zamawiającym usługi w jednym czasie. Dochodziło do kłótni, przepychanek i sporów, które prezes musiał rozstrzygnąć. Zawsze jedna ze stron była niezadowolona i nosiła do niego uraz.

Funkcję prezesa pełnił do końca lat 80-tych, czyli do czasu zaprzestania działalności Kółka. Powodem tego było coraz większe umaszynowienie gospodarstw indywidualnych a w związku z tym coraz mniejsze zapotrzebowanie na usługi. Snopowiązałki i młocarnie zastępowane były przez kombajny zbożowe SKR oraz prywatne J. Dula i L. Korzennego. Starsze traktory i maszyny wyprzedawano więc zainteresowanym rolnikom. Pozostałe przekazano do bazy w Korczowiskach, a potem do Spółdzielni Usług Rolniczych w Raniżowie, która realizowała usługi dla mieszkańców gminy.

 

Działacz społeczny

 

Prezes Smolak angażował się nie tylko w działalność Kółka Rolniczego w swym miejscu zamieszkania. Przez wiele kadencji wybierany był, podobnie jak Józef Biały, do Rady Nadzorczej SKR i SUR w Raniżowie oraz organizacji kółkowych wyższych szczebli. Działał w Radzie Nadzorczej Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Raniżowie. Za czasów księdza proboszcza Józefa Kowala także w Radzie Parafialnej. Nie może więc dziwić, że tak aktywny działacz został zauważony przez lokalne władze państwowe. W latach 70 i 80-tych pełnił funkcje radnego Gminnej Rady Narodowej w Raniżowie.

Należał do radnych najbardziej aktywnych. Zawsze i wszędzie starał się o poprawę warunków życia rolników, o lepsze zaopatrzenie w maszyny, materiały budowlane, zaopatrzenie wiejskich sklepów, itp. Bywał nieustępliwy a nawet natrętny. Jednym z niewielu, który nie bał się głośno, publicznie ujawniać i krytykować różne patologie urzędników. Zgłaszał setki „bolączek” mieszkańców wsi. Zarówno na zebraniach wiejskich do przybyłych władz, jak też na zebraniach gminnych i powiatowych. Zyskiwał tym wdzięczność chłopów, ale z drugiej strony wrogość urzędników. Lokalne „kacyki” nie odważyły się jednak na nim mścić, gdyż wiedziały, że posiada szwagrów we władzach centralnych PZPR w Warszawie.

Tu należy wspomnieć, że prezes Smolak nigdy nie należał do PZPR, ZSL, ani do „Solidarności”. Wielokrotnie powtarzał – nigdy nie należałem do żadnej partii. Nie miałem ochoty, ani czasu na zajmowanie się polytyką.

 

Do końca orał i siał

 

Lubił, a właściwie to kochał pole i pracę w polu. W niedziele najlepszym wypoczynkiem dla niego było oglądanie jak rosną zasiane zboża, gdzie sucho, za mokro, czy dziki czegoś nie zniszczyły, kiedy co robić. W pracach polowych pomagała mu żona Józefa, teściowie, a później dzieci – Kazik i Marek. Niekiedy też sąsiedzi w ramach odrobku za usługi traktorem. Każdy kawałek pola zawsze musiał być solidnie obrobiony, zasiany zbożem, czy obsadzony warzywami. Łąki wykoszone. W zagrodzie posprzątane, inwentarz zadbany. Opłacalność produkcji rolnej miała dla niego drugorzędne znaczenie. Tak mijały lata życia i pracy prezesa Smolaka.

Po osiągnięciu dziewięćdziesięciu kilku lat zaczął odczuwać brak sił do pracy. Coraz trudniej było mu chodzić. Nie mając samochodu, do sklepu czy kościoła jeździł ciągnikiem. Był jednak na tyle sprawny, że nigdy nie spowodował wypadku, nawet stłuczki. Oczywiście nie zaprzestał obrabiania pola. Zapisanego już w części synowi Markowi, i części z podwórkiem synowi Kazikowi. Cieszył się żoną, dziećmi, pięcioma wnukami i dwoma prawnukami. W takim stanie dożył 95 lat. Wiosną bieżącego roku mimo znacznej utraty sił zdołał jeszcze obrobić role, zasiać zboża i zasadzić ziemniaki. Wyrażał zadowolenie, że ładnie rosną. Pole rodzi. Nie leży odłogiem. Odszedł do Stwórcy po krótkiej chorobie, w dniu 26 czerwca 2023 r. Na wieczny odpoczynek poprowadził go zapewne święty Izydor Oracz. Zasłużył na ten zaszczyt.

Msza św. pogrzebowa odbyła się 28 czerwca. Odprawił ją ks. Czesław Rzeszut, nowy proboszcz mazurski. Wygłosił też ładne kazanie o życiu i działalności zmarłego. Przytoczył słowa św. siostry Faustyny o dwóch drogach obieranych przez ludzi stwierdzając, że on nie wybrał drogi gładkiej, prostej, wygodnej, lecz drogę trudną, nierówną, ciernistą, pełną zmagań, wysiłku, pracy w pocie czoła. W ostatniej drodze prezesa Smolaka żegnała pogrążona w smutku żona, członkowie rodzin obu synów, rodziny szwagrów i braci, sąsiedzi, byli współpracownicy oraz nauczyciele miejscowej szkoły. Spoczął w grobowcu swych teściów Deców.

Odpoczywaj w pokoju Prezesie…  

                                                                                                    Benedykt Popek

St.Smolak

Utworzono dnia 25.07.2023, 15:43

Zegar

Kalendarium

Maj 2024
Pon Wt Śr Czw Pt Sb Nie
29 30 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 1 2

Bannery boczne

 

Imieniny

Licznik odwiedzin:

W tym tygodniu: 46

W poprzednim tygodniu: 177

W tym miesiącu: 186

W poprzednim miesiącu: 772

Wszystkich: 60437

POGODA W MAZURACH