Przejdź do głównej treści Przejdź do wyszukiwarki

Życie Lasowiaków

Utworzono dnia 30.08.2021
Czcionka:

Benedykt Popek

"Las w życiu codziennym mieszkańców wsi Mazury (1569 – 2019)"

Współczesna młodzież, ale też nieco starsze pokolenia, którym dane jest żyć na początku XXI w. dawno już zapomniały, jak bardzo odmienne życie codzienne wiedli ich przodkowie. Jak można było żyć bez prądu elektrycznego, gazu ziemnego, telewizora, smartfona, czy komputera. Bez samochodu, sklepów z żywnością i narzędziami wszelkiego typu. A jednak można było bez tego żyć, pracować i być szczęśliwym. Może nawet bardziej zrelaksowanym i zdrowym niż obecnie. Ich życie wyglądało zupełnie inaczej niż to jakie widzimy dzisiaj. W codziennym użytku zamiast metalu, plastiku, szkła, gumy, bawełny, dominowało drewno, słoma, glina, len i skóra. Każda wioska, a nawet większa rodzina była samowystarczalna. Jedli to co sami wyhodowali lub przynieśli z lasu. Ubierali się w to co uprzędli, utkali i uszyli. Pracowali narzędziami, które sami zrobili. Mieszkali w tym co byli w stanie zbudować. Korzystali obficie z darów natury. Z tego co urodziła rola, dał las i rzeka. W niniejszym referacie chciałbym się odnieść do lasu.

Region, jako obszar kulturowy, na terenie którego istnieje wioska Mazury, określony został przez etnografów jako – Lasowiacy. Dawniej też Lesiacy lub Borowcy. Obejmował on ludność zamieszkującą dość rozległy obszar Puszczy Sandomierskiej w widłach Wisły i Sanu. Między Tarnobrzegiem, Sokołowem Młp., Mielcem i Leżajskiem. Dokładnych granic tego obszaru nikt nigdy nie ustalił. Za stolicę Lasowiaków historycy uznali Kolbuszową.

Lasowiacy nie stanowili jednorodnej grupy etnicznej. Wręcz przeciwnie. Tworzyli luźny zbiór różnych staropolskich kultur i nacji. Poczynając od tubylców, czyli Polaków i Rusinów zamieszkujących puszczę od czasów najdawniejszych, poprzez osadników sandomierskich XIV i XV w., następnie kolonistów mazurskich XVI i XVII w., osiedlanych w lasach żołnierzy tatarskich (po wojnach z Turcją), kolonistów niemieckich XVIII w., kupców i arendarzy żydowskich osiedlanych w XVIII i XIX w., kończąc na potomkach cygańskich z XIX i XX w. Ludność tego regionu w okresie kilkuset lat zamieszkiwania pośród lasów, na mało urodzajnych glebach, z dala od większych ośrodków miejskich, ukształtowała własną oryginalną kulturę. Zarówno w sferze duchowej, jak i materialnej. Składały się na nią m.in. obyczaje, gwara, pieśni, strój ludowy, a także budownictwo. Lasowiacy sąsiadowali od południa z Rzeszowiakami, którzy „lesioków” traktowali jako ludzi prostych, o niższej kulturze. Od zachodu z Krakowiakami, którzy imponowali im nie tylko barwnymi strojami. Od północy z Sandomierzanami, którzy byli dla nich swego rodzaju „oknem na świat”.

Mazurzy z puszczy

Historia Mazurów związana jest bardzo mocno z lasem. Od samego początku, czyli od lokacji w 1569 r., powtórzonej w 1578 r. Przypomnijmy, wieś Ossówka z której wyodrębniły się Mazury, Zielonka i Staniszewskie została zasadzona w królewskiej Puszczy Sandomierskiej, lasach przyszowskich, na tak zwanym „surowym korzeniu”. Czyli świeżo karczowanym lesie. Utworzona w latach 1569 – 1594 wioska otoczona była ze wszystkich stron lasami. Od północy był to królewski Bór Ossowski, obejmujący teren dzisiejszych mniejszych lasów o nazwach: Las za Turką, Markowski, Borki, Morgi Kamieńskie i dalej w kierunku Wilczej Woli. Od południa las szlachecki Turzaniec, należący do dóbr sokołowskich Pileckiego. Od zachodu był to las Gadka.

Pierwszymi mieszkańcami Mazurów byli Mazurzy. Według badań językoznawców, w tym prof. Kazimierza Nitscha oraz mgr Zofii Korzeńskiej mieli oni pochodzić z północnego Mazowsza, terenów kurpiowskich Puszczy Zielonej. A więc byli obyci z lasem. Także słabo urodzajnymi glebami. W opinii historyków i etnografów Mazurzy byli świetnymi kolonistami. Dawali sobie rady w każdych warunkach. Zwłaszcza leśnych. Niedostatki żywności pozyskiwanej z pól uprawnych uzupełniali darami lasów, rzek i stawów. Należały do nich m.in. borówki, poziomki, owoce cześni, czeremchy, czarnego bzu, jeżyny, dzikiej róży, grzyby, miód, ryby, jaja dzikiego ptactwa. Polowali też na leśną zwierzynę. Często przychodziła ona sama do ich zagród. Miód pozyskiwali z gniazd trzmieli, napotykanych na polach uprawnych i miedzach. Niektórzy w pobliskich lasach „dziali” barcie. Były to prymitywne ule dla pszczół robione w żywych drzewach. Drewno na budowę domów i budynków gospodarskich, ogrodzenia, na opał, sprzęty rolnicze i narzędzia oraz tzw. ściółkę pobierali w miarę potrzeb w lesie serwitutowym „Za Turką” (obecnie tereny wioski Korczowiska).

Mieszkańcy dawnych Mazurów, podobnie jak też wiosek okolicznych, byli ludźmi twardymi, silnymi, o surowym spojrzeniu ale dobrym sercu. Odważnymi, pracowitymi, radzącymi sobie w każdych warunkach. O dużej odporności na choroby i ból. Potrafili obronić się przed dzikimi zwierzętami. Byli bardzo zżyci z lasem. Twierdzili, że matką ich jest rola, ojcem las. Z pokolenia na pokolenie przekazywali powiedzenie:       

Las to je łojciec nas

A my są dzieci jigo

Idziewa do nigo

No i szli do niego. Prawie że codziennie. Jeśli nie do dużego lasu, to do małych lasków, zagajników tzw. „krzoków” rosnących w różnych częściach wioski. Idąc w pole trzeba zawsze było przemierzyć jakiś lasek, np. Pniaki, Łysa Góra, przy Górnym Gościńcu, lub przed rzeką Turką. Stanowiły one własność wspólną gromady. Niektóre zaś przypisywane były użytkownikom pól naprzeciw których rosły. Przed 1848 r. chłopi własności prywatnej nie posiadali. Przechodząc przez taki lasek zawsze można było znaleźć grzyba, kija na biczysko, suchą gałąź na opał, pożywić się jagodą. Po drewno grubsze, bardziej wartościowe jeżdżono do lasu serwitutowego. W nocy zaś do lasu pańskiego. Tu należy zaznaczyć, że kradzież w lesie pańskim należącym do hrabiego, czy dziedzica, nie była uważana za coś złego. Nikt się z tego nie spowiadał.

Dary lasu

Bez lasu wieś Mazury nie byłaby w stanie w ogóle powstać oraz istnieć. Nie przetrwałaby nawet jednego miesiąca. Ludzie nie mieliby gdzie mieszkać, czym pracować, palić w piecach, czyli gotować i ogrzewać izby a także świecić. Nie mówiąc już o braku możliwości zarobku w lasach, czy rzemiośle opartym o materiał drzewny. Dlatego warto może bardziej szczegółowo wymienić ważniejsze rzeczy, które dawał im las:

1. Drzewo na budowę domów i budynków gospodarskich. W tym stolarkę budowlaną.

2. Drzewo na umeblowanie domu.

3. Drzewo na sprzęty i naczynia domowe oraz sprzęty i narzędzia rolnicze.

4. Żerdzie i kije do grodzenia zagród.

5. Korzenie i łyko na kosze, przetaki oraz buty zwane łapciami.

6. Igliwie i liście z drzew na pogródki ocieplające domy oraz na ściółkę.

7. Drewno na opał i szczypy.

8. Drewno do oświetlania izb, na tzw. „polany”.

9. Barci oraz ule kłodowe dla pszczół.

10. Owoce runa leśnego, krzewów i drzew.

11. Wypasanie bydła i świń na leśnych drogach i polanach.

12. Zwierzęta łowne, na pokarm i skóry.

13. Zioła do leczenia ludzi i zwierząt domowych.

14. Schronienie przed wrogiem podczas najazdów i wojen.

15. Praca zarobkowa w lasach dworskich i żydowskich.

Z lasu korzystano przez cały rok. Najwięcej w jesieni i w zimie. Do najtrudniejszych prac należało ścinanie drzew, zwożenie ich do wsi oraz kopanie pniaków. Praca przy drzewie odbywała się również w zagrodach.

Ograniczenia w korzystaniu z lasów

Do końca Pierwszej Rzeczypospolitej mieszkańcy wioski Mazury korzystali z lasu serwitutowego i małych lasków gromadzkich, bez ograniczeń. Ma się rozumieć, że pod nadzorem miejscowych strażników leśnych oraz leśniczych dworskich. Sytuacja zaczęła się zmieniać na niekorzyść po pierwszym rozbiorze Polski. Austriacy lubili porządek. Także w lesie. W 1782 r. odpowiednią ustawą zakazali dziania barci. Odtąd datuje się powolny zanik bartnictwa. Przyczyniło się to jednak do rozwoju pasiecznictwa. Stawiania w zagrodach od kilku do kilkunastu uli tzw. „kłodowych”, wykonywanych w pniach drzewa. Innymi ustawami zakazano wypasania w lasach świń oraz bydła. Ograniczono, lub zakazano całkowicie wykonywania tzw. „przemysłów leśnych”. Wprawdzie pozbawiło to zarobkowania wielu osób, ale uratowało lasy przed ich dalszą degradacją.

Znacznie poważniejsze problemy dla Mazurzan korzystających z lasu serwitutowego rozpoczęły się w 1833 r. Odkąd część dóbr dworskich Raniżów, w skład których wchodziły również Mazury, zakupił prywatny właściciel Karol Nitsche. Dawne prawa zwyczajowe chłopów, nie zapisane w austriackich dokumentach, interpretował na ich niekorzyść. Zabraniał im bezpłatnego poboru drzewa na odnawianie i remonty budynków, na wykonanie sprzętów i narzędzi rolniczych, ogrodzenie, leżaniny na opał oraz poboru ściółki i prawa paszy. Odczuwali to bardzo boleśnie. Podobnie czynił jego następca Władysław hr. Rey. Procesy sądowe chłopów z wymienionym hrabią trwały do połowy lat 70-tych XIX w. W końcu doszło do całkowitej likwidacji serwitutu. Zdecydowały o tym wyroki Namiestnictwa we Lwowie, jako Komisji Krajowej do Spraw Odkupu i Regulacji Ciężarów Gruntowych z 1871 i 1874 r. Z dniem 16 czerwca 1875 r. ustały wszelkie prawa służebne w lesie dworskim Za Turką. Wkrótce hrabia las zamknął. Okopał rowami, otoczył szlabantami i gajówkami. Odtąd chłopi drzewo musieli kupować.

Ponownie dostęp do własnego dużego lasu chłopi mazurscy otrzymali w 1888 r. Stało się to po zakupie przez gminę 140 morgów lasu, położonego w gminie katastralnej Zielonka, w kompleksie „Gadka”, za kwotę 11 700 złotych reńskich. Z dobrodziejstw tego lasu mieszkańcy korzystają do dnia dzisiejszego.

Upadek znaczenia lasu

Postęp cywilizacyjny, który w drugiej połowie XIX w. spowodował rozwój hutnictwa i przemysłu oraz zwiększanie wydobycia ropy naftowej i węgla kamiennego, przyczynił się do zmniejszania zapotrzebowania na drewno. W izbach miejsce polan zajęły lampy naftowe. Drewniane łyżki, chochle, konwie, itp. Zaczęły wypierać znacznie trwalsze wyroby żelazne. Także w sprzętach i narzędziach rolniczych metal wypierał drewno. Na dachach dworów i plebani w miejscu drewnianych gontów coraz częściej można było zobaczyć ceramiczne dachówki. Jednak zapóźnienie cywilizacyjne terenów dawnej puszczy oraz wszechobecna bieda powodowały, że aż do lat 50-tych XX w. chłopi mazurscy wszystkie domy i budynki gospodarskie nadal budowali z drzewa, czyli drewniane. Z drewna wykonywali sami większą część sprzętów i narzędzi. W piecach palili wyłącznie drewnem. Podobnie jak ich przodkowie nadal, prawie że codziennie chodzili po coś do lasu.

Zasadnicze zmiany w kulturze tutejszej ludności zaistniały pod koniec lat 50-tych XX w. Ze względu na ogromne zniszczenia lasów dokonane podczas wojny oraz odbudowę zlikwidowanych wiosek, władze Polski Ludowej zakazały budownictwa drewnianego. Dozwolone było tylko stosowanie drewna tartacznego. Zręby z bali zastąpione zostały murami z cegły. Z czasem masowa produkcja fabryczna zaoferowała żelazne pługi, brony, widły, łopaty, itp. Także łyżki, tłuczki, wiadra, cebrzyki, sita oraz dziesiątki innych przedmiotów codziennego użytku. Oprócz metalu w powszechne użycie weszły plastiki i gumy. Nawet drewniane zabawki przestawały być atrakcyjne.

Postęp doprowadził do tego, że obecnie żyjący mieszkańcy wsi Mazury, potomkowie Lasowiaków, bez lasu mogą się w zupełności obejść. Nie muszą do niego chodzić, nawet raz w roku. Z wymienionych wcześniej piętnastu punktów określających dary lasu niezbędne do codziennego życia, za aktualne, częściowo, można by uznać tylko trzy: Drewno na budowę domów, na opał i owoce runa leśnego.

Pamięć o Lasowiakach

Dziś nie ma już Lasowiaków. Nie ma puszczy. A za tym i Mazurów z puszczy. Poza nielicznymi zespołami folklorystycznymi nikt nie używa strojów ludowych, nie mówi gwarą, nie żyje tamtą kulturą i nie jest uzależniony od lasu. To co można jeszcze spotkać na wsi w postaci starych drewnianych budynków, narzędzi rolniczych, części strojów ludowych, babcie mówiące półgwarą, to już naprawdę resztki z bogatej niegdyś kultury dawnych Lasowiaków. Warto je więc uszanować i zachować jako pamiątkę. To przecież część naszej polskiej kultury narodowej. Naszej tożsamości lokalnej. To cząstka naszych przodków.

Wielkie uznanie, szacunek i podziękowanie należy się pomysłodawcom i organizatorom Mazurskiej Izby Regionalnej, czyli członkom Zespołu Obrzędowego „Mazurzanie”. Niech mi wolno będzie takowe złożyć na ręce państwa Emilii i Jana Adamczyków, Genowefy i Henryka Makusaków, Marii i Józefa Filów oraz pozostałym pasjonatom członkiniom tego zespołu. Także darczyńcom, którzy nie zniszczyli pamiątek pozostałych po dziadkach, lecz przekazali je do Izby Regionalnej. Dzięki tym osobom starsi mogą je oglądać z sentymentem i wzruszeniem, a młodzież poznawać tutaj, na miejscu, kulturę swych przodków, pogłębiać wiedzę historyczną o Mazurach. W tym mini muzeum kultury ludowej można też zobaczyć, a nawet dotknąć, wiele eksponatów związanych z lasem. Wykonanych przez tutejszych rzemieślników, z drzew rosnących w okolicznych lasach.

Kończąc chciałbym podziękować wszystkim organizatorom dzisiejszego seminarium. W pierwszej kolejności pani Renacie Śliż – przewodniczącej Koła Gospodyń Wiejskich, członkini Zespołu Obrzędowego „Mazurzanie”. Dziękuję również tym wszystkim, którzy zechcieli poświęcić chwilę czasu na wysłuchanie niniejszego referatu.

 

 

Wojciech Dragan

"UPRAWA PÓL I RZEMIOSŁO U LASOWIAKÓW DO POŁ. XX W. WIEŚ MAZURY".

Wieś Mazury to wieś sołecka położona w gminie Raniżów, powiecie kolbuszowskim, województwie podkarpackim. Według podziału regionalizacji fizycznogeograficznej Mazury leżą w południowej części nazywanej Płaskowyżem Kolbuszowskim, największego makroregionu Północnego Podkarpacia jakim jest Kotlina Sandomierska.

Mazury nie mają dokładnej daty powstania. Według historyków i regionalistów regionu wieś powstała w II połowie XVI wieku jako dzielnica wsi Zielonka, ta zaś została założona na mocy aktu lokacyjnego, wydanego przez króla Zygmunta Augusta w 1569 roku. Jej pierwotna nazwa to Ossówka. W lokacji wsi początkowo przeszkodził właściciel sąsiednich, prywatnych dóbr łańcuckich – Krzysztof Pilecki, roszczący sobie prawo do tych terenów. Wskutek jego działań (najechał ze swoimi hajdukami osadźców rozpędzając ich i niszcząc przygotowane do budowy drewno) nie doszła ona do skutku. Dopiero po jego śmierci, w 1568 r., udało się wieś założyć. Jej pierwszymi mieszkańcami byli sprowadzeni z Mazowsza Mazurzy. Mazury, jako nazwa odrębnej wsi, pojawia się w XVII wieku. Zielonka wraz z Mazurami była wsią królewską. Pod koniec XVII wieku Mazury wchodziły w skład raniżowskiego klucza dóbr królewskich starostwa sandomierskiego.

Po I rozbiorze Polski wieś znalazła się pod panowaniem austriackim, wchodząc w skład Galicji Zachodniej. W zaborze austriackim znajdowała się w raniżowskich dobrach kameralnych. Pod koniec XVIII wieku władze austriackie i państwowe rozparcelowały folwark dworski w Mazurach. Na jego gruntach zostało osadzonych kilkanaście rodzin niemieckich z tzw. kolonizacji „józefińskiej” oraz ok. 40 rodzin polskich. Nowo powstałą dzielnicę położoną w zachodniej części wsi zaczęto nazywać „Nowe Mazury”.

W pierwszej połowie XIX w. władze austriackie wystawiły dobra raniżowskie na sprzedaż. Podzieliły je na cztery sekcje: w jednej z nich były Mazury, które kupił Karol Nitsche. Od tej pory stały się wsią prywatną. W 1843 roku dobra raniżowskie odkupił Władysław hrabia Rey. (w posiadaniu hrabiów Reyów pozostawały do 1887 roku).

Bardzo ważną datą dla chłopów galicyjskich, w tym i mazurskich, był rok 1848 – ogłoszenie uwłaszczenia chłopów (nie bez znaczenia były ruchy rewolucyjne 1846 i 1848). Nie stało się to z dnia na dzień, uwłaszczenie przeprowadzono w ciągu 10 lat. W trakcie tego procesu nie uszczuplono stanu posiadania chłopów, nie obciążono ich też oficjalnie bezpośrednim odszkodowaniem, niemniej wprowadzono podatek przeznaczony na odszkodowanie dla dziedziców, który był swego rodzaju zamaskowaną formą odszkodowania. Chłopi też w większości utrzymali serwituty.

Od początku, mimo słabych, głównie wytworzonych z piasków gleb bielicowych, według klasyfikacji pod względem użytkowym około 60% ziemi, która jest w posiadaniu Mazurzan jest słabej i bardzo słabej jakości, Mazury były wsią rolniczą. Z tego też powodu dominowały tu uprawy zbóż, głównie żyta i owsa, a później pszenżyta. Jak wspomina w swoim pamiętniku Jan Matuła, tylko w przysiółku Sołtysy ziemia była lepsza, pozwalająca nawet na uprawę pszenicy.

Ziemię orano w zagony i siano ręcznie. Poza żytem i owsem (z przeznaczeniem głównie dla karmienia koni i drobiu), siano jęczmień, proso i tatarkę (na kaszę), wykę i peluszkę na zielonkę dla bydła. Na opas bydła sadzono również karpiele i rzepę. Uprawiano również ziemniaki i kapustę. Na glebach piaszczystych jako poplon na zielony nawóz siano łubin. W Mazurach uprawiano z wielkim pietyzmem len.

Praca na roli była bardzo ciężka, ziemię przygotowywano orając ją radłami i sochami, dużym postępem w tej dziedzinie było wprowadzenie jednoskibowego pługa.

Siano przeważnie ręcznie do tego celu służyły płachty lnu zawiązywane na ramionach siewcy lub siewnice wykonywane z łubu.

Rośliny takie jak ziemniaki, karpiele czy kapusta wymagały wiele pracy: plewiono je i okopywano ręcznie i motyką. Podobnie się miała sprawa z uprawą lnu, który należało kilkakrotnie plewić zanim zakwitł. Wszystko to były prace ciężkie, żmudne, wymagające dużo cierpliwości.

Przy żniwach bardzo długo podstawowym narzędziem był sierp. Kosę, znacznie ułatwiającą pracę, wprowadzono dopiero w latach 30. XX w. Zżęte zboże kładziono na pomieć (pokos) na zagonie i dopiero na drugi dzień wiązano w snopy i układano w dziesiątki z chochołem, do suszenia. Po kilku dniach (w zależności od pogody) zwożono do stodół. Bardziej zachwaszczone owies czy jęczmień leżały dłużej na pomieci, a po związaniu w snopy od razu były zwożone do stodół. Ważnym sprzętem służącym do tego celu był wóz, używany do transportu przy pracach polowych, czy jako środek transportu na targ i do kościoła. Używane w Mazurach wozy były konne, drewniane, na stalowych osiach. W zależności od sposobu użycia wóz można było poszerzać lub zwężać, zakładano również na niego różny osprzęt: drabiny, literki, półkoszki.

Wydajność zbóż była bardzo różna. Jak podaje Jan Matuła, gospodarz pracujący na 12 morgach (ok. 6 ha) zbierał 14 do 18 kop żyta, czyli około 14-18 metrów, w przeliczeniu na tony było to od 1,5 do 2 ton).

Bardzo długo zboża młócono cepami. Przy czym, jako że zbiórka zbóż kończyła przednówek spieszono się z tą czynnością. Zaraz po żniwach młócono przede wszystkim ziarno na własne potrzeby. Następnie młócono ziarno na świeży zasiew. Część zbóż zostawiano w snopach do zakończenia robót jesiennych. Prawdziwą młockę prowadzono jesienią, po wykopkach, zgrabieniu i zwiezieniu ściółki z lasu.

Zboże, przeznaczone na mąkę, z której korzystano w lecie podsuszano na blachach lub w piecu chlebowym. Ziarna zbóż mielono głównie w żarnach. Mąka mielona w żarnach była gruba, ciemna i często zanieczyszczona. W lecie mielono też pośledniejsze zboża i przeznaczano je do spasania świń, bydła i drobiu. Do młyna jeździli tylko bogatsi gospodarze, bo nie każdego było stać na zapłatę młynarzowi. Jedynie na wesele czy święta starano się mieć, drobnozmieloną, białą mąkę z młyna. Najbliższy młyn był w Raniżowie, w przysiółku Wilki.

Zboża przeznaczone na kasze obrabiano w stępach nożnych lub ręcznych (w tych ostatnich mniejsze ilości). Rzadziej jeżdżono z nimi do młyna.

Kapustę szatkowano i kiszono w solidnie wyparzonych beczkach dębowych, do których oprócz poszatkowanej kapusty wkładano jabłka i kilka całych główek kapusty.

Ważną uprawą dla Mazurzan był len. Pod len wybierano lepsze, lżejsze gleby, starano się też silniej nawozić je obornikiem. Z włókna lnu przędziono nici różnej grubości: z grubszych robiono powrozy czy sznury, natomiast cieńsze oddawano do tkaczy, którzy wykonywali materiały na ubrania, pościel, a także płachty czy worki do prac gospodarskich. Z najlepszych i najcieńszych nici tkano materiał na ubrania odświętne.

Z siemieniem lnianym jeżdżono do olejarni w Kamieniu, Cholewianej Górze czy nawet w Jeżowem lub Trzebosi. Olej był ważnym składnikiem po żywienia, szczególnie w okresach postu, gdy był jedyną dozwoloną omastą. Makuchy lniane, czyli pozostałości z siemienia po wyciśniętym zeń oleju, rozdrabniano, gotowano i dodawano wycielonym krowom przy pojeniu, skarmiano też nimi drób. Ugotowany makuch z mlekiem podawano jako zupę (siemieniatkę) w biedniejszych gospodarstwach, dodawano go też jako dodatek do farszu pierogów.

Do tej pory wspominałem jedynie o tradycyjnym sposobie uprawy. Bardzo ważnym czynnikiem dla jego unowocześnienia i wprowadzania mechanizacji pracy była emigracja zarobkowa Mazurzan i trzeba tu wspomnieć o emigracji stałej do Ameryki, Kanady czy Francji, jak i o emigracji sezonowej np. do Niemiec (w tym na zachodnie ziemie dzisiejszej Polski). Powroty emigrantów wiązały się ze znaczącym zastrzykiem finansowym dla pozostających we wsi rodzin. Szczególnie ważne były powroty tzw. „Prusaków”, jak nazywano osoby pracujące sezonowo w Niemczech. Oni, jako emigranci zarobkowi wyjeżdżający stosunkowo blisko, po kilku miesiącach pracy wracali do swoich gospodarstw, zasilając je zarobionymi pieniędzmi. Wracający z dalszej emigracji często kupowali podupadłe gospodarstwa i wprowadzali na nich nowe zwyczaje, uprawy czy nowe techniki rolnicze. Emigranci zarobkowi, po zapoznaniu się na emigracji z pracą przy pomocy nowych maszyn, kupowali kieraty, młocarnie (sztyftówki), kupowano również przystawki do kieratów umożliwiające zmechanizowanie napędzanych do tej pory ręcznie sieczkarni, żaren i śrutowników.

Zebrane plony częściowo przeznaczano na użycie we własnym gospodarstwie jako pożywienie czy do zasiewu w nowym roku, częściowo, o ile był dobry rok, na sprzedaż. Przechowywano je w stodołach, komorach w chałupach czy w specjalnie budowanych wolnostojących komorach, spichlerzach lub sołkach.

W związku z tym, że bardzo dużo narzędzi i sprzętów, zarówno do uprawy roli, jak i przechowywania płodów, była wykonywana z żelaza i drewna, bardzo ważną funkcję pełnili tu różnego rodzaju rzemieślnicy czy gospodarze, którzy dodatkowo trudnili się jakimś rzemiosłem. Chyba najważniejszą rolę w tej grupie pełnili kowale, których w Mazurach w poł. XX w. było trzech. Bo przecież wszystkie sprzęty do uprawy i transportu były wykonywane przez nich, a zresztą nie tylko wykonywane, ale i naprawiane, ostrzone. Ważną rolę pełnili również bednarze, kołodzieje, rymarze, plecionkarze, łubiarze – rzemieślnicy potrafiący wykonać i naprawić większość sprzętów używanych do produkcji rolnej i przechowywania urobku.

Należy wspomnieć również o pewnych zabiegach stosowanych dla poprawienia urodzaju. Ze względu na słabość gleb starano się wspomóc ziemie licznymi zabiegami, które dzisiaj nazwalibyśmy magicznymi, np. przy sianiu lnu gospodyni wkładała do siemienia duże świeże jajko, gospodarz po jego wysianiu jajko wypijał, a wydmuszkę nabitą na kij stawiał na drugim zagonie. Te czynności miały wpływać na dobry urodzaj tej rośliny. Zabiegiem magicznym wspomagającym urodzaj, mającym na celu zmylenie złych mocy, było również rozpoczynanie ręcznego siewu wszystkich nasion od drugiego zagonu na każdym stajaniu. Wysiewu dokonywano w zależności od warunków pogodowych, przeważnie w drugiej połowie kwietnia (w okolicach dnia św. Wojciecha – 23 kwietnia), starano się także dokonywać go w czasie pełni księżyca.

Przy żniwach zostawiano garść zboża na końcu zagonu (przepiórka, broda), którą przewiązywano powrósłem lub sznurkiem lnianym, oczywiście dla lepszego urodzaju w następnym roku.

Obecnie Mazury to wieś nowoczesna, z pięknymi domami i ogrodami. Całkowita powierzchnia wsi wynosi prawie 12 km². Część mieszkańców zajmuje się rolnictwem. Są to głównie małe gospodarstwa kilkuhektarowe. Jednak ze względów ekonomicznych – małe gospodarstwa nie są wstanie wyżywić całej rodziny – ilość gospodarstw rolniczych zmniejsza się z roku na rok. Coraz bardziej zmienia się struktura zawodowa ludności wsi, coraz większa część mieszkańców utrzymuje się z pracy w pobliskich zakładach, urzędach lub, jak ich dziadowie, z pracy za granicą.

Napisano na podstawie:

Jan Matuła, Wspomnienia z Mazurów z lat 1925 do 1945, Gdańsk 1986, maszynopis;

Zofia Korzeńska, Z dawnych lat. Gwara i obyczaje wsi Mazury, t. 1 i 2, Warszawa – Kielce 2014;

Benedykt Popek, Zarys dziejów wsi Mazury 1569 – 2019, t. 1. 1569 1772, Mielec 2019;

Pomocne były również materiały ze strony internetowej Urzędu Gminy Raniżów, strony internetowej wsi Mazury i rezultaty badań własnych autora, przeprowadzonych w latach 2014 – 2019.

 

Jolanta Dragan

"Strój odświętny Lasowiaków (ze szczególnym uwzględnieniem wsi Mazury z subregionu kolbuszowsko-raniżowskiego)".

Lasowiacy – to mieszkańcy terenów położonych na obszarze dawnej Puszczy Sandomierskiej, a najogólniej można je określić jako ziemie położone w widłach Wisły i Sanu, czyli północną część obecnego województwa podkarpackiego[1] po Biłgoraj, Leżajsk, Sieniawę, Sędziszów Młp., Widełkę, Przewrotne, Dębicę. Jest to ciekawa grupa etnograficzna, wyraźnie odróżniająca się od innych, z obszaru całej Polski, nie tylko swoistymi cechami własnego dziedzictwa kultury materialnej i niematerialnej, ale także procesem jej powstawania. W skład zasobu ludzkiego „stąd” wchodziła naturalnie ludność osiadła, gł. bartnicy i flisacy, ale też od ok. XV w. istotny był napływ odsadników z innych terenów Polski, głównie z Mazowsza, osadnictwo jenieckie, osadnictwo józefińskie, ruskie, napływ ludności żydowskiej, osadzanie skazańców, więźniów, a także wyspecjalizowanych rzemieślników trudniących się tzw. rzemiosłami leśnymi. Ta osobliwa mieszanina różnych narodowości i ludzi napływających z innych regionów Polski, w ciągu wielowiekowego współistnienia na wskazanym obszarze stworzyła osobliwy konglomerat – grupę ludzką, która sama siebie nazwała „Lasowiakami”[2] (Lesiokami), tzn. ludźmi lasu, z ruska nawet „Lisowiakami”[3].

Warunki życia w puszczy były bardzo trudne. Rosnące tu, nieprzebyte kompleksy leśne, szczególnie w jej południowej części, pełne bagien, mokradeł, strumyków i stale wylewających rzek (łęgi, olsy i mokradła były głównym elementem krajobrazu części północnej) przez wieki nie zachęcały do prowadzenia tu jakiejś akcji osadniczej na szerszą skalę. Była to od zawsze ostoja dzikiej zwierzyny i zgoła niewyczerpane źródło surowca drzewnego. Osadnicy przybywający do puszczy musieli przystosować się do życia leśnego, wykorzystania jego zasobów, a niedostępność puszczy dawała z jednej strony poczucie bezpieczeństwa i spokoju, z drugiej zmuszała do samodzielnego zadbania o własne potrzeby. Ludzie tu mieszkający musieli nauczyć się samodzielnie przygotowywać wszystko to, co niezbędne do życia: budowy domów, wyrobu rozmaitych sprzętów, uprawy lichych gleb wydartych lasowi, przygotowania pożywienia, a także przygotowania odzieży, zarówno codziennej, jak i odświętnej.

Nie inaczej było w miejscowości Mazury i okolicach. Świadczą o tym liczne sprzęty związane z życiem codziennym i przedmioty związane z momentami odświętnymi, które zostały zgromadzone w „Mazurskiej Izbie Regionalnej”, przez członków Zespołu „Mazurzanie” z Mazurów. Uderza szczególnie duża ilość przedmiotów związanych z przygotowaniem odzieży, czyli przykłady rozmaitych narzędzi związanych z uprawą i obróbką lnu – podstawowej rośliny, której używano przy różnych przejawach życia. Jednak głównym jej przeznaczeniem był wyrób płócien, z których gospodyni szyły odzież dla wszystkich członków rodziny. Taki model ubioru przeżywał się w Mazurach aż do poł. XX w., jak wynika z badań terenowych, które Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej i Muzeum Etnograficzne im. F. Kotuli prowadziły od lat 50. XX w. Po dziś dzień niektórzy mieszkańcy Mazurów pamiętają z czasów swego dzieciństwa starsze osoby, które przychodziły do kościoła w odzieży lnianej: zapaskach, chustach czy płótniance. W zbiorach ww. instytucji znajdują się przykłady poszczególnych elementów takiej odzieży, które potwierdzają bardzo długie przeżywanie się tradycyjnego ubioru szytego z lnianego płótna, a także innych samodziałowych tkanin.

Strój jest jednym z istotnych elementów, które określają odrębność każdej grupy etnograficznej. Podobnie jest u Lasowiaków: to właśnie strój stanowi rodzaj wizytówki tego regionu. Tak rozległy obszar powodował, że można wyróżnić na nim trzy subregiony kostiumologiczne: mokrzyszowsko-grębowski, kolbuszowsko-raniżowski i leżajski. Główne różnice między nimi mają związek z motywami zdobniczymi i haftem, a nie dotyczą materiałów używanych do szycia strojów, rodzaju krojów czy typowych zestawów odzieży. Posiadane informacje, wywiady wspomnienia mieszkańców wskazanego obszaru, a także elementy odzieży w zbiorach muzealnych pozwalają na w miarę precyzyjny opis tradycyjnego stroju z okolic Mazurów. Zaznaczyć należy, że opisy strojów obejmują tylko strój odświętny, gdyż na co dzień zwykle donaszano zniszczoną odzież odświętną lub szyto ją z materiałów znacznie gorszej jakości i w większości nie dochowały się do naszych czasów. Taki strój przywdziewano wyłącznie podczas rozmaitych okoliczności odświętnych czy obrzędowych, na co dzień jego elementy starannie składano i przechowywano w specjalnych skrzyniach.

W poniższym tekście zamieszczono również opis poszczególnych elementów stroju kobiecego i męskiego, które były postrzegane jako oznaki statusu społecznego noszącej je osoby.

Ogólna charakterystyka stroju

Zasadniczą cechą stroju lasowiackiego, we wszystkich jego odmianach kostiumologicznych, jest używanie do jego wyrobu niemal wyłącznie materiałów wyprodukowanych własnymi siłami, tj. płótna lnianego, konopnego oraz sukna, produkowanego w wiejskich foluszach.

Strój męski

Męski strój noszony na terenie puszczy składał się z koszuli, portek, paska lub sznurka, butów i nakrycia głowy dostosowanego do ubioru wierzchniego: sukmany lub płótnianki, ewentualnie kożucha przywdziewanego zimą.

Koszula: szyto ją z cienkiego, lnianego, bielonego płótna, najczęściej miała krój przyramkowy. Krojono 2 prostokątne kawałki płótna (przód i tył), 2 mniejsze prostokąty (przyramki), którymi łączono część przednią i tylną koszuli. Pod ramionami doszywano kwadratowe, niewielkie kawałki płótna (ćwikle) a do ramion doszywano prostokątne, płaty płótna – rękawy. Plecy, przód i przyramki marszczono przy szyi, wszywano je w oszewkę, którą zwykle stanowił dość wąski kawałek płótna złożony „na pół”. Po wyłożeniu tworzył on niewielki kołnierzyk. Rękawy doszywano do przyramek. Miały krój prosty, pod pachami wszywano wspomniane wcześniej ćwikle. W koszulach męskich rękawy najczęściej bywały proste, aczkolwiek bywało, że dół rękawów marszczono i wpuszczano w kilkucentymetrowej szerokości oszewkę tworzącą mankiet, zapinany na guziczek. Z przodu koszuli wycinano dość głębokie rozcięcie, często podszywane dodatkowym kawałkiem płótna lub gdy przód koszuli krojono nieco szerszy niż jej tył, ten „nadmiar” formowano w fałdę podszywaną w pazuchę. Koniec rozcięcia wzmacniano dodatkowym, podłużnym, naszytym kawałeczkiem płótna Koszulę wiązano z przodu, przy kołnierzyku, czerwoną wstążeczką lub spinano spinką ze szklanym oczkiem.

Koszule męskie bardzo rzadko haftowano, najbardziej typowa jest pozbawiona tego typu ozdób. Jedynym elementem zdobniczym jest charakterystyczna, bardzo staranna stebnówka, szyta lnianą, szarą nicią, wykonywana na kołnierzu i mankietach (wszystkie brzegi tych części koszuli stebnowano). Męskie koszule miały długość niemal do kolan, noszono je wypuszczone na spodnie. Natomiast funkcjonował wielowiekowy zwyczaj, że panna młoda przygotowując wyprawę dla siebie, tkała płótno i szyła odzież. Przygotowywała dla pana młodego koszulę z haftowanym kołnierzykiem i tę młody ubierał po przyjeździe do młodej w dniu wesela i tak odziany odbywał kolejne etapy wesela.

Spodnie (portki): szyto je ze zgrzebnego płótna, gorszej jakości niż przeznaczanego na koszule. Krojono je z dwóch niemal trójkątnych kawałków płótna i zszywano tworząc nogawice. Dodatkowo w pasie, z przodu wszywano klin dla wyrównania obwodu. W pasie płótno zakładano w niewielką listwę, przeszywano, a przez powstały w ten sposób tunelik przewlekano konopny sznurek (hacznik), który z jednej strony zawiązywano w pętelkę, a z drugiej supłano kilka węzłów. Rozcięcie w spodniach znajdowało się z prawej strony (rozpór) i tu, przy pomocy tego sznurka, regulowano wiązanie spodni, zaczepiając węzły o pętelkę na drugim końcu sznurka.

Pas: nakładano go na koszulę. W stroju codziennym przewiązywano ją sznurkiem lub wąskim, skórzanym paskiem (można było także używać go do stroju odświętnego przez biedniejszych mężczyzn). Prawdziwym, odświętnym pasem męskim był dość szeroki pas, szyty ze skóry wołowej, wyprawiony na kolor brązowy, zapinany na dużą klamrę o kształcie owalnym, prostokątnym lub fantazyjnym. Jednak prawdziwie paradny pas Lasowiaka, szczególnie z okolic Tarnobrzega czy Kolbuszowej, który noszono na płótniance czy sukmanie, przypominał pas rzemienny, ubierany do płótnianek, natomiast do sukman ubierano tzw. trzos – podwójny pas różnej szerokości (ale generalnie dość wąski) właściwie bez zdobień ale z miejscem na pieniądze. Pas kawalera był zwykle węższy niż gospodarza.

Buty: najczęściej do stroju męskiego używano chodaków, które wykonywano z wyprawionej skóry wołowej. Każdy chodak szyto z jednego, prostokątnego kawałka takiej skóry. Prawy górny róg prostokąta przyginano do lewej strony, lub łączono na środku dwa zagięte rogi z obu boków, zszywano rzemykiem, tworząc w ten sposób przednią część chodaka. Tył marszczono i też podobnie zszywano. Ponadto wycinano małe dziurki, po dwie z boków przy obwodzie buta oraz dwie na pięcie do przeciągnięcia przez nie konopnego sznurka, którym wiązano chodaka do nogi. Później pojawiły się buty przezówki oraz oficery – wysokie buty skórzane, z cholewami, najbardziej paradny typ obuwia męskiego, najczęściej w kolorze czarnym lub brązowym. Zimą używano słomianych chodaków – kurpi.

Płótnianka: (in. płócionka, pótlonka, parcianka, kamziela), stanowiła wierzchni ubiór letni w rodzaju płóciennego płaszcza, sięgającego połowy łydki. Szyto ją z dwóch warstw materiału: wierzchnia warstwa zwykle wykonana była ze starannie wybielonego, najlepszej jakości płótna. Od spodu płótniankę podszywano grubym materiałem konopnym (na zimę – grubym suknem). Krój – poncho podłużne, u dołu od pasa, po obu bokach wszyte kliny, które powodowały, że dolna część płótnianki tworzyła klosz. Brak było w niej kołnierza, najczęściej doszywano stójkę z płótna konopnego lub wąski pas siwego sukna. Modne było ujęcie rękawa w odwijany mankiet, obszyty siwym suknem. Płótniankę zapinano na 4 mosiężne haftki, przyszywane od szyi do pasa.

Sukmana: najbardziej reprezentacyjna część stroju męskiego, także kawalerskiego. Szyto ją z grubego, brązowego sukna, powszechny był krój taki sam jak w płótniance. Sukmanę szyto tak, by sięgała do połowy łydki mężczyzny. Z przodu wszywano od wycięcia pod szyją do pasa 10-12 haftek, ale zapinano ją tylko na 1-2 haftki w pasie. Przy szyi doszywano stójkę obszytą kawałkiem siwego sukna. Takim suknem obszywano również kłapeć – wyłożony mankiet rękawa. Nie zszywano go z boku, zawsze opatrywano szamerunkiem – obszyciem brzegów wełnianym sznurkiem w kolorze niebieskogranatowym. Taki sam szamerunek stosowano przy stójce oraz z przodu sukmany do pasa. Czasem przód zdobiono kilkoma pionowymi paskami sznurka, między którymi biegła linia zygzakowata. Często u dołu szamerunku rozplatano kawałek sznurka tworząc „chwosty”. Bogatym szamerunkiem zdobiono fałdy przy bokach: na szwach klinów i dodatkowe linie ukośne, wszystkie one zbiegają się na szczycie klina (od niego odchodzą promieniście), gdzie z rozplecionego sznurka formowano dość okazały chwost. Chwościkami zakańczano ponadto każdą promienistą linię. W okolicach Tarnobrzega, Kolbuszowej i Raniżowa szamerunek częściej wykonywano z czerwonego sznurka.

Nakrycie głowy: mężczyzna ubierając płótniankę wkładał na głowę kapelusz ze słomy żytniej, wykonany poprzez zszycie koliście pasków, splecionych w formie „zębów”. W ten sposób formowano kształt kapelusza, mającego dość szeroką kanię i półkoliste denko. Otok ozdabiano granatową lub czarną wstążką. Do sukmanki natomiast ubierano bardzo charakterystyczną czapkę – magierkę (gamerkę), wyglądem przypominającą żołnierskie czako bez daszka. Szyto ją z takiego samego, brązowego sukna, z jednego pasa materiału długości obwodu głowy mężczyzny. Wierzch okrągły, doszywano osobno. Czapkę szamerowano czerwonym sznureczkiem, a w rogach z niego formowano „pomponiki na 4 powiaty”.

Należy wspomnieć również o wełnianych czapkach żarnach, obecnie zupełnie zapomnianych oraz o baranicach, które mężczyźni chętnie ubierali zimą.

Dodatki do stroju: niezbędnym elementem stroju lasowiackiego była torba – kalita, szyta ze skóry. Bogatsi mężczyźni spinali koszulę spinkami bursztynowymi, które występowały rzadko, ale były traktowane jako element podkreślającą status społeczny i stanowiący wyraz bogactwa danego mężczyzny (mężczyźni z tych terenów trudnili się flisactwem. Spławiali towary Tanwią, Sanem i Wisłą do Gdańska, stąd niektórzy mieli okazję nabycia wyrobów bursztynowych).

Strój kobiecy

Strój noszony przez kobiety na terenie Puszczy Sandomierskiej składał się z koszuli, spódnicy, zapaski, chusty noszonej na ramionach, nakrycia głowy, butów, okrycia wierzchniego i dodatków.

Koszula: o kroju podobnym jak koszula męska. Różnicę stanowił kołnierz, najczęściej o zaokrąglonych rogach, bogato haftowany. Pojedyncze pasy haftu umieszczano również na niewielkich mankietach, a także na pazusze. Najbogatszy haft stosowano na przyramkach, szczególnie przy szwie łączącym je z rękawem, ponadto na szwach łączących przyramki z przodem i tyłem koszuli oraz na środku przyramki, przez całą jej długość.

Spódnica: zwana fartuchem; odświętną szyto z cienkiego, dobrze wybielonego płótna lnianego, lnianego 4 szerokości tego płótna (4 półki) krojonego tak, że spódnica ma sięgać prawie do kostek. 4 prostokąty płótna zszywano, w obwodzie na dole powinna mieć ponad 300 cm (w zależności od jego szerokości). Górną część spódnicy marszczono – drobne zmarszczki ok. 3 mm, układane w odstępach co 1 cm ale nie na całym obwodzie oszewki. W przedniej części spódnicy zostawiano rozcięcie, tu spódnicę marszczono tylko minimalnie, marszczenia obejmowały tylko tył i boki spódnicy. Końce oszewki zaopatrywano w troki do wiązania spódnicy. Wiązano ją z przodu, w pasie, tak, że rozcięcie było także z przodu. Marszczenia układano w fałdy i je prasowano na mokro, sprawiając wrażenie plisowania. Spódnicę najczęściej haftowano pasowo, u dołu spódnicy, z pominięciem części pod wiązaniem.

Zapaska: szyto ją także z cienkiego, dobrze wybielonego płótna, z dwóch jego szerokości (2 „półki”). Zapaska miała długość prawie taką samą jak spódnica, kilka centymetrów krótszą. Po zszyciu 2 płatów płótna (na dole szerokość ok. 150 cm), górną część układano bardzo starannie w fałdy szer. 3-4 cm i zaprasowywano. Górną część zapaski wpuszczano w oszewkę, przechodzącą w troki do wiązania (długie), wiązano je w pasie, z tyłu. Zapaska tym samym zakrywała wiązanie w przodzie spódnicy oraz jej rozcięcie. Zwykle była częścią stroju najbogaciej i najstaranniej haftowanym, najczęściej w formie ornamentu pasowego u dołu zapaski. Był to komplet ze spódnicą, dlatego taki sam wzór haftu stosowano na obu tych częściach garderoby.

Gorset: ten element odzieży ubierany był tylko przez panny, a tradycyjnie występował przede wszystkim w subregionie leżajskim, znany jako bardzo charakterystyczny gorset grodziski, o kroju z podwyższonym stanem i doszytą baskinką formowaną w kontrafałdy. Był bardzo bogato zdobiony naszywanymi nań cekinami i koralikami, nieco biedniejsze panny sprawiały sobie gorsety wyszywane kolorowymi nićmi, najuboższe – malowane. W okolicach Raniżowa panny ubierały skromne gorsety odcinane w pasie, z doszytymi u dołu tackami, z fabrycznych tkanin jednokolorowych, niekiedy szamerowane brokatową taśmą.

Obuwie: kobiety przeważnie nosiły chodaki, szyte tak samo jak męskie. Pod koniec XIX wieku zaczęły upowszechniać się ciżmy, tj. buty z wysoką cholewką na obcasie, sznurowane na całej długości, szyte ze skóry w kolorze czarnym. Kobiety ubierały także buty przezówki, a także zbliżone formą do oficerek ale o niższej cholewce. Najbardziej paradnym obuwiem, ubieranym z okazji największych świąt były buty z harmonią.

Uczesanie, nakrycie głowy: dziewczęta nosiły włosy zaplecione w 2 warkocze, którymi okręcały głowę, ewentualnie 1 warkocz związany wstążką. Podczas różnych uroczystości panny na prawie całym terenie Lasowiaków nie nosiły żadnego nakrycia głowy[4].

Podczas oczepin w obrzędzie weselnym pannie młodej zakładano na głowę chamełkę (kimbałkę) – obrączkę drewnianą, na którą nawijano włosy, na niej mocowano czepek, najczęściej siatkowy i zawiązywano dużą chustę czepcową. Od tej pory mężatki musiały nosić na głowie chusty: czepcowe, lniane podczas uroczystych okazji ewentualnie kolorowe, fabryczne, kupowane na jarmarkach drukowane we wzory kwiatowe lub tureckie.

Do końca XIX wieku na głowę i ramiona mężatki nakładały prostokątny płat płótna, haftowany z trzech boków, zwany zawiciem lub rańtuchem[5]. W późniejszych latach ubierały go na ramiona, a po I wojnie światowej stopniowo wychodziły z użycia, znajdując czasem zastosowanie jako obrusy, narzuty na łóżka czy – co bardziej okazałe – ofiarowywane do kościoła jako obrusy ołtarzowe.

Odzież wierzchnia: najbardziej paradnym odzieniem wierzchnim kobiet była sukmana, szyta z siwego sukna, o kroju podobnym do męskiej sukmany. Na nią nakładane były wspomniane wcześniej rańtuchy, gdy kobiety zaczęły je nosić założone na ramiona. Do początku XX wieku popularne były chusty łoktusy: kwadratowe płaty płótna, składane ukośnie i noszone na ramionach. Nie były zdobione.

Późną jesienią i zimą kobiety nosiły wełniane chusty w kratę, najbogatsze barankowe – z tkaniny fabrycznej o skręconym włosiu. Zimą bogate gospodynie przy odświętnych okazjach zakładały na siebie kożuch, z wyprawionej białej skóry, ewentualnie najbardziej paradne okrycie wierzchnie – szubę, szytą z siwego sukna i podszytą futrem barankowym i barankowymi wyłogami.

Dodatki: do stroju odświętnego, panny używały niekiedy dość szerokich pasów z sukna w kolorze czerwonym lub amarantowym, aczkolwiek było to bardzo rzadkie. Taki pas zakładała panna młoda podczas wesela, ale raczej w subregionie mokrzyszowsko-grębowskim. Przy szyi wieszano korale, najlepiej, najbardziej cenne – prawdziwe, z 3-4 sznurów. Często do nich doczepiano jako ozdobę np. dawne, srebrne monety. Zapinano korale z tyłu na szyi, bez ozdobnych wstążek, pod kołnierzem koszuli. W okresie postu, żałoby czy do ślubu (!) panna ubierała korale z białych paciorków. Uboższe dziewczyny nosiły imitację korali, wykonanych z drewnianych paciorków, malowanych na czerwono. Można je było kupić na jarmarkach. Ponadto popularna była biżuteria: pierścionki (kupione na jarmarkach), medaliki, krzyżyki, także z jarmarków, ale również z bursztynu.

Podstawowe różnice między poszczególnymi regionami, jak już wspomniano, uwidaczniały się w motywach zdobniczych, jakie umieszczano na strojach, rodzajach haftu, ściegach hafciarskich oraz kolorystyce. W okolicach Raniżowa i Kolbuszowej, od końca XIX wieku upowszechniły się hafty dziurczaste, tzn. angielskie, najczęściej z motywami roślinnymi, przeplecione z geometrycznymi, wyszywanymi haftem płaskim, pełnym. Hafty, szczególnie dziurczaste, najchętniej wykonywano białymi nićmi, starsze mężatki sprawiały sobie komplet haftowany czarnymi, panny – czerwonymi.

Z uwagi na niedostępność obszaru puszczańskiego, rozluźnianie tradycyjnych wartości następowało tutaj bardzo późno, w zasadzie dopiero w okresie międzywojennym XX wieku. Można przyjąć, że do I wojny światowej, a nierzadko i w okresie międzywojennym, na tym terenie używany był strój opisany wyżej, do tego czasu szyty z płótna lnianego, sukna, od początku XX wieku ewentualnie z kartonu – tkaniny bawełnianej, fabrycznej, używanej do szycia najbardziej paradnych elementów stroju. Nadaje to odzieży noszonej na terenie Lasowiaków charakterystyczny, unikalny wygląd, który zdecydowanie wyróżnia się wśród innych, występujących na zachodzie i południu Polski. Dopiero po II wojnie światowej nastąpił gwałtowny odwrót od tradycji tego regionu, a strój tradycyjny zachowywali przede wszystkim ludzie starsi, nie nosząc go nawet od święta (choć zdarzały się przypadki, że i w latach 50. XX wieku niektórzy przywdziewali go np. do kościoła), ale trzymając odświętny komplet „na śmierć”.

[1] Przyjmuje się, że teren zajmowany przez Lasowiaków obejmuje następujące powiaty: tarnobrzeski, mielecki, stalowowolski, kolbuszowski, niżański, leżajski, a także części powiatów dębickiego, ropczycko-sędziszowskiego, rzeszowskiego, łańcuckiego i przeworskiego.

[2] Jan Stanisław Bystroń nazywa tę grupę „produktem kolonizacji leśnej” i zalicza ją do grup leśnych. J.S. Bystroń, Ugrupowania etniczne ludu polskiego, Kraków 1925, s. 9,19; zob. także: R. Reinfuss, Problem kultury ludowej Lasowiaków, „Rocznik Województwa Rzeszowskiego”, 1965, nr 4, s. 254.

[3] Prace i materiały z badań etnograficznych. Ośrodka Mokrzyszowsko-Grębowskiego w powiecie tarnobrzeskim, Rzeszów 1968, s. 8, cyt.za: S. Bąk, Stan i potrzeby humanistycznej problematyki naukowej na obszarze Pusczy Sandomierskiej, “Rocznik Województwa Rzeszowskiego” 1960, 1961, s. 129.

[4] Wyjątkiem były dziewczęta z okolic Niska i Biłgoraja, które nosiły podwstążnik: tekturową obrączkę owijały czerwoną wstążką i nakładały na głowę. Z tyłu mocowano długie wstążki, kolorowe, sięgające do pasa. Na obrączkę nakładano wianek pleciony z barwinku lub ruty i przystrojony kwiatami (do ślubu panna nie stroiła wianka kwiatami!).

[5] Odziewaczkaodzionka, rąbek, zawiciepodwikazaodziewka – przedmiot dumy kobiet, dziedziczony po matce, babce, zapisywany nieraz w testamencie.

 

Ważniejsza literatura

Fryś-Pietraszkowa E., Strój, [w:] Sztuka ludowa w Polsce, red. E. Fryś-Pietraszkowa, A. Kunczyńska-Iracka, M. Pokropek, Warszawa 1988, s. 154-171.

Kantor R., Symboliczna funkcja stroju w społecznościach wiejskich w drugiej połowie XIX wieku i w wieku XX. (Na podstawie materiałów z terenu Polski), „Rocznik Muzeum Etnograficznego w Krakowie”, 1979, t. 7, s. 5-57.

Kolberg O., Tarnowskie – Rzeszowskie, Dzieła Wszystkie Oskara Kolberga (DWOK), t. 48, Warszawa 1967.

Kotula F., Geneza regionów etnograficznych woj. rzeszowskiego, Mielec 1968.

Kotula F., Gorsety ludowe XVIII – XX w. z terenu województwa rzeszowskiego. Katalog wystawy, Rzeszów 1970.

Kotula F., Lasowiacy, [w:] Stroje ludowe Rzeszowszczyzny (folder), Rzeszów 1966.

Kotula F., Poszukiwanie metryk do stroju ludowego, Rzeszów 1954.

Kotula F., Rańtuchy. Elementy kultury ludowej w wyposażeniu kościoła, „Nasza Przeszłość”, 1959, t. 10, s. 377-390.

Kotula F., Z sandomierskiej puszczy. Gawędy kulturowo-obyczajowe, Kraków 1962.

Mironiuk-Nikolska A., „Wielobarwne zastępy żeńców” – czy fotografie z I dożynek prezydenckich w Spale w 1927 roku mogą stanowić źródło do badań nad strojem ludowym, [w:] Atlas Polskich Strojów Ludowych. Stroje ludowe jako fenomen kulturowy, red. A.W. Brzezińska, M. Tymochowicz, Wrocław 2013, s. 45-50.

Piskorz-Branekova E., Biżuteria ludowa w Polsce, Warszawa 2008.

Ruszel K., Lasowiacy. Materiały do monografii etnograficznej, Rzeszów 1994.

Ruszel K., Leksykon kultury ludowej w Rzeszowskiem, Rzeszów 2004.

Ruszel K., O kulturze ludowej Lasowiaków, Rzeszowiaków i Pogórzan, „Biuletyn Kulturalny”, 1978, nr 1, s. 16-20.

Rzepka A., Fabryka sukna w Rakszawie 1889-2005, Rakszawa 2011.

Słomka J., Pamiętniki włościanina. Od pańszczyzny do dni dzisiejszych, Tarnobrzeg 2012.

Szetela-Zauchowa T., Katany ludowe w zbiorach Muzeum w Rzeszowie. Komentarz wystawy, Rzeszów 1971.

Targońska A., Moda chłopska (w okolicy Rzeszowa w początkach XX wieku). Folder wystawy, Rzeszów 1988-1989.

Targońska A., Stroje weselne w Małopolsce środkowej w procesie zmian, [w:] Wesele. Materiały z konferencji „Obrzędowość weselna w Rzeszowskiem – tradycja i współczesność”, red. K. Ruszel, Rzeszów 2001, s. 73-100.

Targońska A., Strój ludowy jako wyznacznik regionu, „Zeszyty Naukowe Muzeum Okręgowego w Rzeszowie”, 1992, nr 1, s. 11-24.

Targońska A., Wzornik rzeszowskich haftów ludowych, Rzeszów 1985.

Turnau I., Słownik ubiorów. Tkaniny, wyroby pozatkackie, skóry, broń i klejnoty oraz barwy znane w Polsce od średniowiecza do początku XIX w., Warszawa 1999.

Tymochowicz M., Siedem grzechów popełnianych przy odtwarzaniu strojów ludowych, [w:] Tam na Podlasiu, V, Codzienny i świąteczny ubiór ludności południowego Podlasia, red. J. Adamowski, M. Wójcicka, Wola Osowińska 2014, s. 149-157.

Udziela S., Tarnów – Rzeszów. Materiały etnograficzne, zebrał Oskar Kolberg, uporządkował i wydał Seweryn Udziela, „Materiały Antropologiczno-Archeologiczne i Etnograficzne”, 1910, t. 9.

 

 

Zegar

Kalendarium

Kwiecień 2024
Pon Wt Śr Czw Pt Sb Nie
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 1 2 3 4 5

Bannery boczne

 

Imieniny

POGODA W MAZURACH